Wyjazd
planowany od kilku lat (mapy i przewodniki kiszą się w szufladzie),
ale zawsze albo brak urlopu, albo kasy, no i pytanie z kim. W końcu
we wrześniu 2013 podejmuję decyzję – sama, własnym wiekowym
(rocznik 1993) autem. Udaje mi się przekonać kierownictwo, że
zakład jakoś przetrwa beze mnie przez miesiąc, kupuję bilety na
prom i czytam, co mi tylko na temat Islandii wpadnie na ekran.
Większość zgodnie odradza maj, bo to jeszcze zima i sporo dróg
zamkniętych, ale decyzja już zapadła.
piątek, 27 lutego 2015
czwartek, 12 lutego 2015
Rodos: Część I, rozdziały 5-8
5. WIELKIE POLOWANIE: PIERWSZA KREW
Godzina
próby zbliżała się po cichu. Nikt nie spodziewał się nadchodzącej przygody. Po
tym jak już namachaliśmy się dzidami reszta dnia mijała spokojnie. Trochę
leniuchowania w dusznym upale, czytanie książek, gazet, wycieczka pod prysznic,
w końcu kolacja. Zapadł zmrok, światło bijące od ogniska tańczyło intrygująco
na skalnych ścianach naszej bazy, morze spokojnie szumiało. „Chodź Tymon,
sprawdzimy co teraz dzieje się pod wodą” powiedział Kuba. Jakże mógłbym się nie
zgodzić? Założyliśmy płetwy, maski, rurki, chwyciliśmy włócznie i powoli
zaczęliśmy się przeciskać przez płyciznę w wąwozie ku otwartej wodzie.
wtorek, 3 lutego 2015
Teneryfa autorstwa Poszukiwaczki Marty - mojej mamy
PROLOG
Urlop 2014 dawno wykorzystany, a mnie ciągnie w góry. Całkiem przypadkiem (J)trafiam w internecie na bilety czarterowe na Teneryfę – wylot 1.01.2015, powrót 9.01.2015, czyli już przysługuje mi nowy urlop, a jeszcze załapują się 2 dni świąteczne. Trochę zbyt optymistycznie rezerwuję dwa bilety dla siebie i Tymona, wylot jest z Katowic, jak się później okaże, najgorszego miejsca w Polsce. Zapowiadają się 24 godziny w jedną stronę, w tym kilka godzin czekania na dworcach i lotniskach, ale wizja egzotycznego wyjazdu łagodzi wszystko.
Urlop 2014 dawno wykorzystany, a mnie ciągnie w góry. Całkiem przypadkiem (J)trafiam w internecie na bilety czarterowe na Teneryfę – wylot 1.01.2015, powrót 9.01.2015, czyli już przysługuje mi nowy urlop, a jeszcze załapują się 2 dni świąteczne. Trochę zbyt optymistycznie rezerwuję dwa bilety dla siebie i Tymona, wylot jest z Katowic, jak się później okaże, najgorszego miejsca w Polsce. Zapowiadają się 24 godziny w jedną stronę, w tym kilka godzin czekania na dworcach i lotniskach, ale wizja egzotycznego wyjazdu łagodzi wszystko.
Subskrybuj:
Posty (Atom)